niedziela, 11 listopada 2012

Olejowanie włosów dla ich Dobra:)

 Dziś chcę co nie co napisać o jednym z elementów pielęgnacji moich włosów. Olejowanie  zaczęłam w wakacje od sławnego olejku kokosowego z Vatici, kocham ten dość orientalny zapach. Nakładałam go sobie na włosy na parę godzinek i zmywałam go podczas mycia włosów. Ale ten olejek mam w domu, a teraz znowu siedzę w Lublinie, więc nie uśmiechało mi się wozić go w tą i w tamtą. Dlatego kupiłam olejek łopianowy z olejkiem z drzewa herbacianego i rozmarynu, aby olejować się nim jak będę na stancji. Ta.. Nie używam go jednak, nawet nie otworzyłam go jeszcze, bo ciapa zapomniała, że w Lublinie został olejek z Alterry  Migdał i Papaja:) Nie ma to jak dobra pamięć. Używałam go już troszku, tak samo jak w domku, nakładam po przyjściu z uczelni na kilka godzinek, potem  myję i myję .Tak czy olejek z Alterrry sprawił cuda na moich włosach? Na pewno nie zrobił im krzywdy:) Jego używanie to dla mnie przyjemność, zapach jest cudowny, taki owocowy, ale nie mdląco słodki. Za 12zł? mamy 100ml produktu, dla mnie to dużo, bo ten olejek u mnie jest przeznaczony do włosów, choć pierwotnie miał być do ciała, ale kobieta zmienną jest:) Jest to produkt wegański, nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. Na opakowaniu pisze, że zawiera wyciąg z papai, olej migdałowy, olej z pestek winogron, olej sezamowy i z jojoby. Czyli sporo tych olejów w tym olejku. Podoba mi się ten olejek i szczerze polecam go tym, którzy jeszcze mają jakieś wątpliwości. Podobno mają wprowadzić nowe opakowania z pompką, tak jej brak i aplikacja w postaci "wylać produkt z butelki" jest uciążliwa. Gdy tylko pojawi się wersja pompkowa to na pewni ją kupię, tylko inny zapach:) Aaa i jeszcze jedno, po pierwszym czy drugim użyciu olejku chciałam go dobrze zamknąć, dokręcić dobrze i aż przekręciłam,bo zakrętka mi się połamała.. Ja to jestem, i tak oto uziemiłam swój olejek na stancji:) Nawet zakrętkę musiałam rozwalić oto cała ja. Na koniec trochę zdjęć i życzę miłej niedzieli:*


Panowie razem



Opis olejku


Skład:)
I Alterra solo:)


sobota, 3 listopada 2012

Pierwszy blogowy Haul


Przez ostatni czas udało mi się upolować kilka perełek, z których jestem piekielnie dumna. Koniec gadania czas przejść do kosmetyków.
  • Krem do rąk Isana Pomarańcza- długo na nią polowałam, promocja tylko przyśpieszyła zakup
  • Peeling Ziaja Ulga do skóry wrażliwej, bo kto jak kto ale buzia zasługuje na delikatne traktowanie
  • Lakier Elnett de Luxe  L'oreal - mój numer 1 jeżeli chodzi o lakiery do włosów, i jeszcze ten jego zapach:) Śmieję się, że pachnie jak Cola:)
  • Szampon Alterra Migdał i Jojoba - czeka na swoją kolej, na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że cudownie pachnie
  • Zmywacz do paznokci Isana - spełnia swoje zadanie, plus za ładny zapach jaki zostawia na paznokciach
  • Paletka magnetyczna z Inglota - to moje największe odkrycie , z którego mam najwięcej radochy:) Koszt to około 15zł. Jest solidna, ma dobry magnes i to cudowny domek dla moich cieni:)
  • Mała buteleczka balsamu z Yves Rocher o zapachu wanilii- smaruję się nim zawsze na poprawę nastroju:)
  • Szminka Rimmel by Kate Moss odcień 22 - soczysta, piękna czerwień, idealna na te szare dnie

Zakupy udane i tylko to co potrzebne, jak zawsze:) Mam nadzieję, że jak tylko dostanę nowy telefon, z nowym aparatem to nowe posty będą pojawiać się częściej. Więcej zdjęć będę pstrykać,więcej postów, aj już nie mogę się doczekać:)
A teraz idę zrobić sobie kolejny kubek gorącej herbaty, wejdę pod ciepły koc i będę rozmyślać jaka to ja już stara jestem:/ Dziś pojawiła mi się w wieku dwójka z przodu:) "Ja mam dwadzieścia lat ty masz dwadzieścia lat...."

poniedziałek, 15 października 2012

Moja ulubiona trójeczka

Dzisiaj lekki post, idealny na ten paskudny poniedziałek. Tak ogólnie mówiąc to zaspałam na ćwiczenia z prawa cywilnego..
Ale dobra dziś chcę wam przedstawić moje ukochane trio, które ratuje mnie każdego dnia. To są moje must have wśród kosmetyków pielęgnacyjnych.


Zacznę od kosmetyku, który jest ze mną najdłużej czyli od sławnego szamponu Batiste o zapachu Lace.  Kupiłam go na allegro za 24zł, czekałam na niego około 4 dni. Zapach przyjemny, produktu jest 200ml. Używałam go już kilka razy i nie powiem uratował mnie. Wiadomo suchy szampon stosujemy, gdy nasze włosy już nie zachwycają, a np musimy gdzieś wyjść, mamy spotkanie ze znajomymi i wtedy zamiast spędzać godziny na myciu i suszeniu włosów, w parę chwil mamy świeże włosy. Efekt utrzymuje się przez ok 6-7h u mnie, czyli tyle ile trzeba. Batiste to mój pierwszy suchy szampon i nie powiem jestem jego zwolenniczką. Co nie znaczy, że jestem przeciwniczką mycia włosów:p Po prostu  Batiste to kosmetyk do sytuacji wyjątkowych.
Instrukcja obsługi:)
        
 

Żel pod prysznic Balea z limitowanej kolekcji:) Na opakowaniu widać sławne ciasteczka macaroons, niestety nie miałam szczęścia ich spróbować :( Pierwszy raz zobaczyłam go u Szavki i od razu zapragnęłam i zamówiłam na allegro (a Anka bezczelnie lampi się mi w ekran laptopa zamiast smażyć naleśniki- haha i co wstawiłam to) i mam go. Zapach jest słodki i cudowny, idealny na te paskudne, zimne dni. Dla mnie ten żel to cudo pod każdym względem : zapachu, ślicznego opakowania, konsystencję też ma fajną.

Skład żelu Balea
















Mój numer 1

 

Ostatnim kosmetykiem jest żel Garnier Czysta Skóra peelingująco - rewitalizujący, przeciw niedoskonałościom, daje efekt rozświetlenia, do cery tłustej z niedoskonałościami, 150 ml żelu :) Dorwałam go na promocji w Naturze za około 14zł. Kupiłam go bo nie miałam już żadnego żelu do mycia buzi i przy okazji szukałam czegoś na moje pory. Jeżeli chodzi o pory to nie wiem no dalej jest jak jest. Ale nie ma co się spodziewać cudów po 2 tygodniach używania.  Żel dobrze myje buzię, ładnie się pieni, wystarczy mało produktu aby umyć całą buzię. Jego zapach to poezja!! Taki owocowy, pobudzający aż chce się go używać:) Jeżeli chodzi o zapach to jest to najlepszy żel do mycia buzi jaki miałam:) Polecam bardzo bardzo.

I obietnice producenta















Moja mocna trójka :)




niedziela, 14 października 2012

Ile jest warta moja twarz    

 

 Dość sporo tego jest jak tak patrzę na zdjęcie, no ale cóż:) Od razu mówię, nie wszystko codziennie nakładam. Czasami wszystko, czasami coś pomijam albo podkład albo nakładam tylko róż bez bronzera.
No to zaczynamy:
-podkład L'oreal Infaillible odcień 140 golden biege dorwany na promocji za ok 42zł, dość dobre krycie, ale jakoś nie utrzymuje się za długo na mojej buzi, oj ogólnie mało który mi się utrzymuje na buzi długo..
-krem brązujący Alterra ok 7zł
-ukochany puder Rimmel Match Perfection 103 true ivory  na promocji dorwany za 26zł, to jest moje drugie opakowanie mój ukochany
-korektor/rozświetlacz Rimmel MP 060 natural beige 27zł, dobry, ale nie jakoś nie wiem ot taki korektor
-bronzer Joko marrakech dream J262 33zł allegro, moje bronzerowe maleństwo
-róż Inglot odcień 81, 19zł na obecny dzień nr 1 wśród róży
-rozświetlacz w kamieniu Catrice 19zł, nowy nabytek
-baza pod cienie Virtual 10zł dobra, lecz wolę bazę z Kobo jednak
-cień Inglot odcień 31 koszt 10zł
-kredka Essence 02 hot chocolate 8zł ( jest pomiędzy tuszem, a korektorem:p )
-tusz Max Factor 2000 Calorie na promocji za 14.99zł
-szminka NYX Chic 15zł
-błyszczyk Wibo efekt XXL  7zł tworzy fajny efekt na ustach ze szminką z NYXa


Wyszła całkiem niezła sumka 237.99zł. Sporo kasy, ale czego nie robi się dla urody:) Na szczęście niektóre z kosmetyków są z promocji, co ratuje trochę budżet mój.
Niedziela się kończy, zaczyna się pracowity tydzień :( Od samego poniedziałku aż do czwartku... Mam nadzieję, że wszystko się uda. 
Wszystkim życzę miłego tygodnia:):)

 

                  


wtorek, 9 października 2012

   Puder brązujący Joko marrakech dream


















Na początek garść informacji podstawowych. Posiadam numerek/odcień J262 for brunette. Dorwałam go na aukcji na allegro kosz to ok 30zł plus minus. Bardzo chciałam go mieć, a ze względu na to, że jest to limitka bałam się, że nie go nie kupię na czas. Na szczęście zdążyłam.  Bronzerek jest ogromny!! dosłownie, jest go tutaj 20g, okres przydatności to 24miesiące. Szczerze nie wiem czy zdążę go zużyć zanim wyjdzie z daty ważności:)
Dla mnie ten puder to cudo pod każdym względem:) Opakowanie jest solidne, mogę się przyczepić jedynie do napisów, jak widać na zdjęciu niestety ścierają się :(  Bronzer ma cudny wzorek, taki orientalny, aż żal go zniszczyć. Ma przyjemny zapach, taki cytrusowy?? a może tak pachnie olejek arganowy?? :) Ładnie konturuje buzie choć trzeba trochę go poznać, jak i ile nakładać. Tak jak producent pisze jest to produkt matowy, to jest duży plus. Nie za bardzo przepadam za bronzerami/ różami napakowanymi brokatem. Z serii marrakech dream mam jeszcze błyszczyk J97 kolejne cudo. Ma identyczny zapach jak bronzer:) Duet idealny.
 Mogę z czystym sercem polecić ten bronzer każdemu, tak samo jak i błyszczyk- post o błyszczykach pojawi się w najbliższym czasie:)Te dwa produkty Joko są godne uwagi. 
Ps. Kosmetyki z serii marrakech dream są dostępne jeszcze na allegro:)
Tak wygląda moje cudo w środku















Informacje na odwrocie






















Ps. II rok administracji jednak nie będzie taki łatwy:( Czeka mnie niezłe zakuwanie i to same prawa:(

środa, 26 września 2012

Ulubione szminki     



Dziś chcę wam pokazać jedne z moich ulubionych szminek w mojej, szczerze mówiąc dość pokaźnej kolekcji liczy ona ok 17 szminek:). Są to
  • Catrice  C01 Colour Bomb 
  • Rimmel 240 Undressed 







  Szminka z Catrice pochodzi z edycji limitowanej, więc no niestety teraz jest nie do zdobycia :( chyba, że poprzez wymiankę, czy gdzieś znajdziemy ją na allegro.  Zapragnęłam jej, po znalezieniu posta na blogu już nie pamiętam u kogo. Ale jej kolorek, to jak wyglądała na ustach urzekło mnie, a mnie jak coś urzecze to jak umarł w butach, muszę to mieć:) Cena no to 17-18zł w Naturze. Ma solidne opakowanie, dość ciężki, jest 3.5 g szminki, data ważności 18 miesięcy od otwarcia. Napisy/ rysunek na opakowaniu ściera się, jest po prostu słabo trwały. Sama szminka ma taką miłą konsystencję, trzeba troszku napracować się przy jej nakładaniu aby uzyskać ładny efekt.  U mnie podkreśla skórki, ale jak ktoś ma wypielęgnowane to to nie stanowi problemu:) A jak ktoś jest leniwy jak ja to jeszcze na szminkę położyć błyszczyk i mamy jeszcze ładniejszy efekt:)
Raz miałam taką kombinację na ustach i dostałam komplement :p 

Rimmel Undressed to typowy nudziak. Wahałam się przy jego zakupie, miałam 3 nudziaki i ostatecznie padło na niego.  W naturze zapłaciłam za niego 17.99zł, przepłaciłam bo 1zł taniej można ją kupić w Rossmanie:)  W solidnym i eleganckim opakowaniu jest  4g szminki. Jej zapach , lubię zapachy szminek z Rimmela, taki mój fetysz ;) Ma bardzo kremową konsystencję, ładnie i bez problemów nakłada się ją na usta. Na początku jakoś nie byłam z niej zadowolona, kolor coś mi nie pasował. Ale później znalazłam złoty środek- po prostu nakładałam jej mniej i efekt cudny:) Jest to mój ulubiony nudziak, zawsze mam ją w swojej torebce!:) Undressed lubię bardziej niż jej sławną siostrę Airy Fairy , według mniej bardziej naturalnie wygląda na moich ustach.

Przepraszam z góry za jakość swatchy:( Aparat coś nie chciał pracować ze mną.. Dziad jeden :( Przy następnych odsłonach szminek kolorki postaram się prezentować na ustach.  Macie jakieś swoje ulubione szminki?? Piszcie jakie szminki podbiły wasze serca, chętnie o tym poczytam:)

środa, 19 września 2012

Pielęgnacja moich włosów Part II

Dziś przyszła kolej na kolejną trójeczkę:)  Mowa o sławnym szamponie z Rossmana Babydream, olejku Vatika i  maseczce/balsamie  z Kitoko.

Zacznę od szamponu. Pierwotnie przeznaczony dla maluszków, a ja już jestem trochę większym maluszkiem. Ale.. Na blogach dziewczyny go zachwalają, że fajnie się nim olej zmywa, do tego była promocja na niego w Rosie, buteleczka ok 2.50zł. Gdy go kupowałam na półce było może tylko ze 2-4 sztuki szamponu. To też mówi za siebie;)  Więc go kupiłam. Szampon ma fajną buteleczkę, poręczną, te motylki wytłoczone na niej też są urocze :) Ma w składzie rumianek, czuć go, fajny zapaszek. Szampon rzeczywiście dość słabo się pieni, i dlatego pewnie dość dużo go mi się używa. Wiadomo jak myjemy włosy to chcemy to zrobić porządnie a nie na pół gwizdka. Po pierwszych użyciach go miałam wrażenie, że moje włosy wyglądają lepiej, inaczej na plus :) Tani fajny polecam.

Szampon babydream

Olejek Dabur Vatika coconut hair oil.  Wersja mniejsza 150ml, kupiona na allegro za 15zl około. I pamiętam jak już dostałam go to była informacja, że jest to ze sklepu w Lublinie? O ile dobrze pamiętam, co mnie bardzo ucieszyło. Jak pojadę na studia i zbraknie mi olejku to mogę go na miejscu kupić.
Jest on sławny, bardzo sławny. Dowiedziałam się o nim z blogów i go zapragnęłam. I mam. Stosuję go przed każdym myciem włosów, albo nakładam na noc i rano myję włosy, albo nakładam na dzień, chodzę tak pare godzin i myję. Za krótko go używam, aby powiedzieć że zdziałał cuda na mojej głowie. Widać poprawę. Włoski ładnie się błyszczą. Jego zapach jest dość intensywny i oryginalny, tak w stronę piernika i cynamonu i zaznaczam, że nie mówię że ona tak pachnie, tylko że w takich klimatach pachnie:) Mnie ten zapach już teraz nie przeszkadza, przyzwyczaiłam się już do niego.
Ostatnio olej ten napędził mi strachu... Wszystko fajnie cacy, wstrząsnęłam butelką iii nic nie leci!! Myślę co się stało?? Zepsuł się czy co?? Halo przecież jest tyle produktu jeszcze. Jakoś wydostałam go. nałożyłam. Ale co się dzieje.. Nie wiem może zastygł tam aż za bardzo i zwykłe telepanie buteleczką nie pomaga?? Może trzeba do gorącej wody wsadzać go?? Jakieś Propozycje?? bo naprawdę lubię ten olejek a nie wiem dlaczego on takie fochy mi strzela :( 

Olejek kokosowy

I moja gwiazda, uwielbiam ją!! Całym sercem za wszystko:) Za cudny zapach, takie świeży, nie miałam jeszcze kosmetyku do włosów o tak przepięknym zapachu!!!  To jest balsam do włosów z Kitoko. Jestem jego właścicielką dzięki mojej koleżance ;*;* Jej mama jest fryzjerka, i tak oto ja dostałam. i wyszło to taniej. Taka maseczka kosztuje ok60 -70 zł bite. Ja ją dostałam za ok 30zł. I nie żałuje jest boska.Produktu jest  75ml, minusik tylko taki to opakowanie:/ Jest to prostokątna butla i trzeba troszku pomachać nią. Ale warto nawet i cały dzień tak telepać nią . Nakładam ją na świeżo umyte włosy, trzymam tak z 15 min, ale można i dłużej:) I potem oooo, jak włosy wyschną jakie cudne loczki mam!!! Tak nawilżone, tak pięknie moje loki są podkreślone jak nigdy i ten zapach dalej go czuć :) 75 ml to malutko jak na moje długie włosy, więc używam go oszczędnie, ale jak tylko pojadę na studia i zobaczę się z Kają to poproszę ją o kolejną buteleczkę:) To jest cudo, a nie kosmetyk!! Polecam gorąco wszystkim!!!

moje cudo:)





Cała trójka

























Ciapa ze mnie:(  Mam jeszcze kilka innych produktów do włosów, tylko nie mam ich zdjęć. Zapomniałam je uwiecznić. Zrobię to, muszę muszę. A są to:
  • szampon przeciwłupieżowy Dermedic, produkt apteczny i najlepszy na problem z łupieżem!!
  • płyn prostujący włosy Marion
  • krem prostujący włosy Wellaflex
  • odżywka do włosów suchych Isana spray
  • suchy szampon Batiste Lace

To tyle papa ;)

wtorek, 18 września 2012

Pielęgnacja moich włosów Part I

 Dziś wspomnę o trzech produktach do pielęgnacji włosów. Nie zawsze dbałam o nie tak jak teraz. Wiedza z blogów uświadomiła mi, że muszę o moje skarby zatroszczyć się bardziej. Podstawowe produkty jak szampon i odżywka to za mało. Mam troszku tych kosmetyków, ale dziś będzie o trzech z nich:)
Szampon Naturia z kokosem i migdałem, odżywka Isana różowa i Marion błyskawiczna odżywka w spreyu "pomarańczowa".                                              





















Najlepiej zacząć od początku, czyli od szamponu:) Na przemian używam tego z Joanny i sławnego babedream, o którym będzie później. Dokładniej jest to szampon z odżywką, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie nie użycia po nim odżywki:) Tak zapobiegliwie wolę użyć jej. Mam do niego lekki sentyment:) Kupiłam ten szampon jak byłam z Moim Babem na wakacjach w Mikołajkach, w lokalnej drogerii za 4.50zł. Tak jako nałogowa kosmetomaniaczka nawet na wakacjach muszę coś kosmetycznego dorwać:) Ma ładny zapach, czuć w nim kokoska, uwielbiam ten zapach:) Jest do wszystkich rodzajów włosów. Ogólnie to dobry szampon, myje myje. Pachnie pachnie. Dobra cena jak za 200 ml szamponu. Jestem z niego zadowolona.
Info na odwrocie















 Drugi produkt to sławna odżywka wygładzająca Isana, ja na nią mówię "różowa; ;) Jest o niej dużo informacji na necie:) Na blogach. Jedni są nią zachwyceni, inni nie widzą w niej nic specjalnego, a jeszcze inni nawet jej nie znają. Swoją buteleczkę o ile pamiętam kupiłam miesiąc temu i używam ją w miarę regularnie. Kosmetyk dobry cenowo za 300ml zapłaciłam ok 6zł.. Ma cuuuudny zapach, taki słodki , to jest duży plus jego:)  Co do pielęgnacji, no to nie wiem:) Najczęściej myję włoski  wieczorem, i potem idę spać, więc można sobie wyobrazić co mam rano na głowie:p Ale pomaga im, moim włoskom. Polecam ją. Choć dziś pojawiła się wiadomość o wycofaniu tego produktu z Rossmana... Niestety...

Isana skład

 Ostatni, ale nie najgorszy kosmetyk, czyli Odżywka błyskawiczna do włosów łamliwych i z rozdwojonymi końcówkami bez spłukiwania. Odżywka w spreyu, to mój stały punkt pielęgnacji. Nie wyobrażam sobie czesania włosów rano bez wcześniejszego spryskania taką odżywką włosów. Mam z natury kręcone włosy, więc takie zwilżenie znacznie ułatwia mi czesanie oraz aż tak ich nie niszczę :) 150 ml w osiedlowej drogerii kosztowało mnie 7.60. Teraz cena ich wzrosła;/ Kosztują coś powyżej 8 zł, ale w Naturze chyba dalej są poniżej 8. Ma super lekką formułę, zawiera jedwab, kompleks multiwitaminowy i proteiny ryżowe- tak piszą na opakowaniu.  Zapach jest dużym atutem tej odżywki, taki słodki, owockowy;p  Lubię takie zapachy, znacznie milej się takie produkty używa. Wydajność?? U mnie taka o. Ale to tylko dlatego, że mam długie włosy i dużo jej mi się używa. Końcówek mi raczej ona nie scaliła, nawet na to nie liczyłam:) Ale kupiłam ją do innych celów nic końcówki. Aby ten problem rozwiązać chyba wybiorę się do fryzjera.
Odżywka od tyłu

Na koniec mam tylko tyle: polecam  cała trójkę kosmetyków, są tanie, fajne i nie powinny rozczarować:)


czwartek, 13 września 2012

    Duo z Lirene


Jakiś czas temu było dość głośno na blogach o duo z Lirene, toniku i mleczku:) Ja jako podatna na wszelkie nowości skusiłam się na nie. Kompletowałam je, najpierw w  Naturze dorwałam tonik, później w osiedlowej drogerii znalazłam mleczko.



















 Zacznę od toniku, choć w codziennej pielęgnacji no w wieczornej:p zaczynam od mleczka, potem tonik:)
Tonik nawilżająco-oczyszczający, za 200ml zapłaciłam ok 14 zł, dla mnie to dużo jak na tonik niestety, no ale raz na jakiś czas można poszaleć, z resztą chodzi tu o moją buzię, więc no dobra nie narzekam już:)  Jest bez alkoholu i ma przywracać optymalne pH, tak obiecuje nam producent. Zawiera wyciąg z aloesu oraz ekstrakty z ogórka i lipy. I jest to kosmetyk do każdego typu cery. Teraz moja opinia:) Tonik ma taki świeży zapach, pobudza, co przydaję się rano, przy porannej toalecie:) Ładnie odświeża buzię, jak to tonik sprawdza się. Mam jeszcze jedn minusik, nie taki mały:/ Tonik ma duże zużycie, szybko ubywa go. Zdjęcie było robione jakiś czas temu, a teraz po używaniu regularnie, ubyło go z 1/3 produktu. Nie wiem czy to taki tonik, a może ja za dużo go wylewam na płatek kosmetyczny.



















Mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu. Jak już wcześniej pisałam dorwałam je w osiedlowej drogerii, za 11zł mam 200ml mleczka:) Ma za zadanie nawilżać, wygładzać i łagodzić podrażnienia. Zawiera ekstrakt z lipy i arniki górskiej oraz olejek migdałowy. Jego cena to plus, jego zajebista wydajność to jeszcze większy plus:) Nie wiem dlaczego na początku gdy go używałam, to czułam jakby mnie policzki paliły?? ale teraz już to ustąpiło. Do demakijażu też go lubię używać, tylko trzeba uważać, aby mleczko nie dostało się do oczu, mi raz się tak zdarzyło... Oj jak piekło:/ Mam strasznie wrażliwe oczy. Myślę, że na jedno opakowanie mleczka trzeba będzie  dwóch opakowań tonika. Oprócz tego oba produkty należy wykończyć w przeciągu 9 miesięcy od otwarcia:) Oczywiście dla mnie zajmie to znacznie mniej czasu.

Na koniec zdjęcia składów kosmetyków

Tonik


















Mleczko




















Oba kosmetyki razem:)
 Aaaa i ten uroczy kotek to mój ukochany Klemson:) Rudzielec, który uwielbia spać. I bez obaw nie testowałam toniku ani mleczka na nim. Klemson nie potrzebuje takich preparatów:)

poniedziałek, 3 września 2012

Czas na maseczki

  Maseczki:) Niezastąpione w pielęgnacji naszych buź. Ostatnio miałam na nie fazę i dość sporo ich kupiłam:) Chciałam wam je ponumerować aby było łatwiej i lepiej, ale coś nie mogę wgrać zdjęcia z numerkami... Przebrzydła wgrywarka:P
No, ale dobrze nie dam się i i tak zrobię ten blog:) Na razie maseczki czekają na odpowiedni moment na wykorzystanie, np chwile na upiększenie przed randką z facetem.
Moje maseczki to:
  • Ziaja maseczka regenerująca z brązową glinką .Kupiona za ok 1.50 w rosmanie. Miałam jej zółtą siostrę anty-stres i to było moje odkrycie:) wszystko mi się w niej podobało, więc mam nadzieję, że i z tą tak samo będzie.
  • AA maseczka intensywnie odżywiająca. Nazywam ją malinową, ze względu na malinki na opakowaniu:) Dorwałam ją w biedronce, kiedy były te sławne promocje;) Koszt 2 zł, mamy dwie saszety po 5ml. Miałam też maseczkę intensywnie nawilżającą i byłam bardzo zadowolona.
  • Dermika Let's Dance Funky czekoladowa maseczka z kakao. Dorwana w super-pharm. Bardzo lubię te taneczne maseczki Dermiki. Same plusy tylko cena dość no drogo jak za maseczkę bo 3.49. Ale cóż za urodę trzeba płacić:)
  • Beauty Formulas nawilżająca maseczka z masłem shea kokosowa:) najdroższa maseczka kosztowała z 7 zł, ale bardzo chciałam ją:) Śniłam o niej i jeszcze ten kokos. Mam bzika na punkcie kokoska:)
  • Dwie maseczki Montagne jeunesse, czekoladowa i suflet truskawkowy:) Koszt to 6 zł. nawet nawet jak za 3 maseczki:) Bardzo chwalone itp itd:) Mam nadzieję, że i mnie zachwycą:)



I na koniec:) Może to i ciut wredne, ale cieszę się, że ja rozpoczęcie roku mam dopiero za miesiąc:) Zawsze to więcej tygodni na labę:P A potem powrót do administracji:P

sobota, 25 sierpnia 2012

A taki o post

Sobotni wieczór, mój facet w pracy jutro się widzimy. Dziś mam wieczór w domku, akurat piję sobie gorącą kawkę i ogladam filmiki o makijażu Kim Kardishian. Ostatnio mam jakiegoś fioła na punkcie makijażu tej gwiazdy. Ogólnie makijaże wszystkich sióstr Kardishian czyli wspomnianej Kim. Kourtney ii Klohe( chyba tak to się pisze:) ), są godne uwagi, a przynajmniej przyciągają moją uwagę. Pięknie zaznaczone usta i oczy, do tego konturowanie buźki i piekny makijaż gotowy. Ach jak ja bym chciała tak ślicznie zrobić sobie oczy, że tak powiem. Może kiedyś za jakiś czas, jak skompletuje sobie pędzelki do cieni wtedy może coś wyjdzie;) W poniedziałek powinnam mieć już aparat, więc NARESZCIE będę mogła zrobić notkę ze zdjęciami:) Uuuuu już nie mogę się doczekać. Może zrobię recenzję mojego bronzera z Joko, na który dłuugo polowałam albo to tzw. haul, bo w ostatnim czasie trochę kosmetyków kupiłam . 
 Jeju oglądam już sama nie wiem może i 5 filmik z Kim i jak jej tam robią tą tapetę i no sama nie wiem... Może coś uda mi się wykorzystać w swoim makijażu:) Ha ha

Iiiii na koniec piosenka, ostatnio jedna z ulubionych" Under the sun". Z resztą Cheryl to moja jedna z ukochanych artystek:)
LINK: http://www.youtube.com/watch?v=qr1bkbWKevE

środa, 11 lipca 2012

    Oliwka w roli głównej


  Dzisiejszy post będzie moich olejnych kosmetykach:) 

 Pierwszy z nich to żel+oliwka z Lirene o zapachu migdałowym. Zapach boski, w końcu migdał. Co do wydajności to jest zadowalająca, choć ja jak zwykle nie szczędzę sobie produktu:) Skórka jest fajnie nawilżona, żel ładnie się rozprowadza. Produkt godny polecenia, łatwy do zdobycie w Rossmanie czy też Naturze, ja swój zdobyłam w lokalnym sklepiku z kosmetykami za 7.40zł.



Drugi kosmetyk to oliwka Linomag z cudnym misiem trzymającym serduszko. Samo opakowanie zachęca do kupienia, tak samo jak i cena ok 9zł za 200ml oliwki. Produkt do zdobycia w aptece. Jego zapach jest taki "dziecięcy", no jak skóra maluszka,po nałożeniu na skórę czuję jakby zapach cytrusów:) Parę kropelek rozprowadzam wieczorem na umytą skórę, tak jak jest napisane na opakowaniu dobrze się wchłania. Dla mnie to dobry sposób na ratowanie skóry po opalaniu i leżakowaniu na słońcu. Maziu maziu i skóra nawilżona i ładnie pachnąca. Wiem, że dość popularne są też inne oliwki takie jak Hipp, Bambino czy też Johnson's. Może kiedy skończę mojego Linomaga dla porównania spróbuję którejś z nich:)

sobota, 16 czerwca 2012

                

 

     Z cyklu pielęgnacja: BUZIA



 Odpowiednio wypielęgnowana buzia to podstawa podstaw. Każda z nas ma w swojej kosmetyczce klasyczne kosmetyki do buzi takie jak tonik czy kremik odpowiedni do naszej cery. Dziś pokażę wam moje kosmetyki do buzi, do codziennej pielęgnacji.


















Po pierwsze TONIK:)
Obecnie używam tonika rumiankowego z firmy Ziaja . Tak jak jest napisane na buteleczce jest to tonik do każdego rodzaju skóry, więc nie ma obawy niedobrania tonika do cery:) Za około 5-6 zł mamy 200 ml produktu, wg mnie taka cena to jeden z plusów. Zapach jak nazwa wskazuje to rumianeczek. Nie widzię jakiś specjalnych właściwości tego tonika, po prostu robi to co ma robić. Odświeżą cerę, tonizuje ją. W takie upalne dni jak np dziś może sprawdzić się jako schłodzenie naszej buzi:) Dobry produkt, w dobrej cenie, godny polecenia.




Po drugie kremiki dwa. Jeden do smarowania buzi, a drugi to specjalista od okolic oczu:) Jako pierwszy kremik antybakteryjny matujący Siarkowa Moc. Ten mały 50 ml agent ma i swoje plusy i minusy, przynajmniej jeden. Po kolei, za ok 15 zł dostaniemy jak już wspomniałam 50 ml, wszystko w szklany opakowaniu, dość solidne. Jak widać na zdjęciu opakowanie jest trochę oszukane:) Dlaczego?? Bo hmm jak by tu powiedzieć, to jest opakowanie w opakowaniu. Na zewnątrz jest szklane, a w środku chyba plastik. Co do samego kremu ma fajną konsystencje taka tak gładka, ładnie się na buzi rozprowadza. Szybko się wchłania, po nałożeniu sprawia wrażenie jakby lekko ściągniętej cery. Prawdopodobnie byłby to dobry kremik pod podkład, nie próbowałam tego więc nie wiem:) Ale sądzę, że byłby oki. Teraz minus, nie wiem czy to wina moich hormonów, a może to reakcja na pierwsze użycia tego kremu, ale wysypało mnie, w trakcie stosowania go :/ Stosowałam go jednak, w nadzieji, że to minie.. Nie minęło.. Przez jakiś czas go nie stosowałam, teraz po powrocie z Lublina znowu powrót no i nie powiem nie jest źle. I co ważniejsze nie wysypało mnie.




Drugi kremik to Avon Solutions beautiful hydration. No dobrze sprostowanie to nie jest kremik tylko żel pod oczy. Ceny no niestety nie pamiętam, bo kupiłam go już jakiś czas temu. Smaruję nim okolice oczu przed snem, tak dla odżywienia tych delikatnych miejsc:) Sprawuję się dobrze, szybko się wchłania co jest jego plusikiem. Z tego co pamiętam ten żel miał mieć właściwości rozświetlające. No ja niestety rozświetlenia u siebie nie zauważyłam.







Po czwarte dodatkowi pomocnicy, czyli maseczka i peeling:) Maseczka z Oriflame Pure Nature. To maseczka oczyszczająca z glinką i organicznym ekstraktem z łopianu. Przyznam się szczerze, kupując ją nie wiedziałam na co się piszę, ale nie żałuję. Przyjemna maseczka, nakłada się ją na 10 min, potem zmyć woda i mamy cudowna cerę:) Koszt to ok 10- 11zl, z tego co pamiętam to tyle kosztowała na promocji. Ma 50 ml i okres ważności 12 miesięcy, więc powinnam zdążyć ja wykończyć.














Drugi kosmetyk to Peeling morelowy Soraya do każdego rodzaju skóry. Dobrze oczyszcza, ma widoczne kuleczki, takie drobinki, przyjemnie pachnie. Nie podrażnił mnie. Dałam za niego ok 10zl i nie żałuje, bo jest wart swojej ceny. Używam go raz, dwa razy w tygodniu, aby głębiej oczyścić buzię, oraz wyrównać powierzchnię buzi, aby makijaż lepiej się trzymał.







wtorek, 12 czerwca 2012

I oto pierwszy post ze zdjątkami :) jak wcześniej wspominałam będzie to post o zakupach z ostatnich tygodni. Oto i one:


Mazidła do ust:
  • Rimmel  Airy Fairy nr 070 bardzo popularna, więc i ja się skusiłam
  • Rimmel z kolekcji Kate Moss nr 16, ten kolorek od razu zdobył moje serce, tak samo jak i serce mojej współlokatorki;p
  • Celia Nude nr 603, szmineczki Celii to obiekt pożądany przez każdą z nas, niedługo zrobię post o moich szminkach, więc napiszę i o niej parę słów
  • Pomadka Nivea olive & lemon
  • Błyszczyk Wibo Water Sheen  nr 40 coś tam:) ładny kolorek i fajne uczucie mrowienia na ustach
  • Błyszczyk Inglot truskaweczka, był to dodatek do cienia z Inglot, więc nie ma co się spodziewać cudów, ot taki błyszczyk.
Mazidła kolorowe:
  • duo z ELF-a
  • Rimmel Match Perfection bronzer, na jego temat niedługo pojawi się oddzielny post:)
  • Inglot cień do powiek nr 31 jak na razie ulubiony cień:p sprawuje się bardzo dobrze
  • eyeliner z Wibo kolorek czarny też sprawuje się na plusik, tani i dobry czyli taki jaki powinien być:)
  • lakier to paznokci L'oreal Paris odcień 601, najnowszy nabytek, upolowany wczoraj na promocji w Rossmanie za 10.99 zł:) kolorek zabójczy, zobaczymy jak będzie wyglądał na pazurkach

I tzn. Reszta:
  • antyperspirant Dove Original dorwany także na promocji za 7.99zł, z witaminą E i F, mam nadzieję, że troszku podreperuje "zdrowie" moich paszek:)
  • krem intensywnie nawilżający Nivea Soft za 4.99 zł bodajże, kremik uniwersalny i do twarzy, ciała, rączek, tak pisze na opakowaniu:)
  • i ostatni ale nie znaczy że najgorszy czyli woda toaletowa Adidas Fizzy Energy, bardzo fajny, świeży zapach, idealny na wakacje i do torebki:p pojemność 30ml

I troszku zdjęć na koniec:)


wspomniane na początku mazidełka do ust

















od lewej: Celia, Rimmel nr 16 i sławna Airy Fairy




















Kolorówka:)


















I mój kremik, anty Dove:p i cudne perfumki:)


















Ps. Przepraszam za dzień zwłoki:)

sobota, 9 czerwca 2012

Początek

Hej:) Nareszcie po długim czasie w końcu zaczynam swoją blogersko-kosmetyczną działalność :) Pamiętam scenkę z przeszłości, stoję w sklepie przy stoisku z gazetami. Wahałam się, które czasopismo wybrać z dodatkiem w postaci błyszczyka czy bez. Babcia ponaglała swoją wnuczkę, pamiętam jak się zapierałam, że po co mi błyszczyk, że nigdy tego nie będę używać:) hahaha jak ja naiwna byłam:) Kupiłam gazetę z tym błyszczykiem i tak oto zaczęło się moje kosmetyczne szaleństwo. Trwa ono w najlepsze do dzisiaj i wszystko wskazuję, że jeszcze dłuuugo potrwa:)

Kolejny post ukaże się w poniedziałek, będą to zakupy z maja i czerwca. Na razie życzę miłej soboty i do usłyszenie:)